Reklama

Święci i błogosławieni

W Domu Łaski znajdziesz ukojenie…

KS. WALDEMAR WESOŁOWSKI

Jakieś 60 km na południe od Legnicy, widać potężny klasztor pocysterski, nazywany perłą architektury barokowej na europejską skalę. Stoi na środku niewielkiej podsudeckiej wsi Krzeszów i mało kto wie, że stanowi trzecie pod względem wielkości sanktuarium maryjne w Polsce, kryjące najstarszy obraz Madonny na naszych ziemiach. Wybudowano tu przed wiekami dwie słynące z urody świątynie - dowód geniuszu artystów i wielkiej miłości do Boga. Pierwsza - dziś bazylika mniejsza - nosi wezwanie Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, drugą dedykowano św. Józefowi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Być może nigdy nie powstałby kościół św. Józefa w Krzeszowie, gdyby nie protestanci, którzy w końcu XVII wieku zabrali się do stawiania aż trzech świątyń w okolicy. Katolicy odpowiedzieli także trzema, w tym dwoma krzeszowskimi. Kościół św. Józefa miał być skromny, ale elegancki. Tak jak skromny i powściągliwy był św. Józef. Bryłę zaprojektował Martin Urban, na stałe zatrudniony u cystersów. Potężny opat krzeszowskiego klasztoru Bernard Rosa (w tym czasie opactwo miało - uwaga! - 30 tys. ludzi i trzy spore miasta) wynajął do ozdobienia wnętrza Michała Willmanna, ucznia samego mistrza Rembrandta. Kościół miał być od stóp do głów zapełniony scenami z życia św. Józefa, a co za tym idzie - Świętej Rodziny, której o. Rosa był wielkim czcicielem. Na wschodniej ścianie mistrz Willmann miał namalować troski Opiekuna Bożego Syna, a na ścianie zachodniej - radości. Na środku zaś, w prezbiterium, oczom wiernym miała ukazać się wspaniała, olbrzymia i zapierająca dech wizja Hołdu Trzech Króli. Kolejność opowieści nie była przypadkowa, scenariusz napisał sam opat Rosa - freski miały misję ewangelizacyjną i edukacyjną. Zadziwiające, że do dziś obie te funkcje spełniają bezbłędnie.

Opowiadają, że Willmannowi praca szła średnio, bo często przesiadywał w karczmie, co wreszcie rozsierdziło opata Rosę i zamknął hulakę w kościele, zapowiadając, że nie wypuści go dopóty, dopóki dzieło nie zostanie skończone. Krewki Willmann ripostował, że i tak do karczmy wróci, i słowa dotrzymał. Uwiecznił się jako karczmarz w betlejemskiej gospodzie. A w Krzeszowie do dziś można coś przekąsić w „Willmannowej Pokusie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O niesnaskach nikt jednak po wiekach nie pamięta, a zachwyt nad dziełem śląskiego Rembrandta, jak nazywano Willmanna, pozostał. Prezbiterium kościoła skierowane jest na północ, tak że wschodzące słońce oświetla freski przedstawiające: śpiącego Józefa i pochylonego nad nim anioła, który szepcze mu o tajemnicy Bożego macierzyństwa Maryi, radość narodzin Jezusa i pokłon pasterzy oraz ofiarowanie Jezusa w świątyni. Zachodzące słońce natomiast „opowiada nam” o zatroskanym Józefie poszukującym gospody, o obrzezaniu, o ucieczce do Egiptu, wreszcie o odpoczynku Świętej Rodziny. Willmann dodał do ewangelicznych opowieści sudecki krajobraz, czyniąc freski bardziej swojskimi, tutejszymi. Mamy więc w tle ruiny piastowskich zamków, okoliczne wioseczki, skały i uroczyska, lasy i pola uprawne. Ze zdumieniem obejrzymy także wielbłądy z głowami koni, co dowodzi, że Willmann nie bardzo wiedział, co maluje. Odnajdziemy niespotykany wizerunek Matki Bożej w eleganckim kapeluszu, uchwyconej w trakcie powrotu z Egiptu, ale w chwili spokoju i rodzinnej sielanki.

Reklama

Tajemniczości tego miejsca dopełnia historia słynnego onegdaj Bractwa św. Józefa, które w dobrych czasach liczyło ok. 100 tys. członków, a należały do niego familie panujących w Europie rodów, m.in. wszyscy Habsburgowie. Bractwo to z biegiem czasu podupadło, wskrzeszone w czasach diecezji legnickiej - stara się odzyskać dawny splendor.

Jednak nie kościół św. Józefa ściąga tutaj tłumy, czyniąc Krzeszów trzecim co do wielkości sanktuarium maryjnym w Polsce. Nie przepiękna bazylika, zwana Domem Łaski, której genialny architekt pozostał nieznany. Tym powodem jest niewielki, acz w cuda mocny wizerunek Matki Bożej Łaskawej. Pani Krzeszowskiej. Jeden z pięciu najstarszych cudownych obrazów Europy i najstarszy w Polsce (starszy nawet od jasnogórskiego). Nad tym, skąd pochodzi i jak trafił do sudeckiej wsi, łamią sobie głowy historycy sztuki. Legenda, jak to legenda, swoje wie i opowiada o białoskrzydłych aniołach i pustelniku imieniem Krzesz. Wiadomo tylko, że obraz namalowano w I poł. XIII wieku i ma cechy gotyckie. Od wieków uznawano go za cudowny. Ciągnęły do niego tłumy pobożnych Polaków, Niemców i Czechów. Sława obrazu rozlała się szeroko, co być może sprowokowało husytów do brutalnej napaści w 1426 r. na opactwo. W ostatniej chwili jeden lub kilku nieznanych z imienia mnichów ukryło największy skarb opactwa pod posadzką zakrystii. Husyci wymordowali wszystkich zakonników - 70 osób. Nie ocalał nikt, kto mógłby wskazać kolejnym cystersom sekretne miejsce. I tak minęło - bagatela - prawie 200 lat. Aż do czasu remontu zakrystii (1622 r.) i dziwnego światła, które uparcie wskazywało jedno miejsce w kamiennej podłodze. Od tamtej pory każdego roku w dniu odnalezienia obrazu zapala się w świątyni mnóstwo świec i dziękuje Bogu za dar Maryi.

Reklama

Niewielki cudowny obraz umieszczono w głównym kościele opactwa, w bazylice mniejszej, wysoko w ołtarzu głównym, a niżej - monumentalną scenę Wniebowzięcia pędzla kolejnego malarskiego mistrza - Piotra Brandla. I, jak mawiają historycy sztuki, jeśli kościół św. Józefa jest ukłonem architektury w stronę malarstwa, tak bazylika to ukłon architektury w kierunku rzeźby. We wnętrzu aż tłoczno od aniołów rozmaitego wieku i wzrostu, świętych i apostołów, wszyscy w bieli lub złocie, co potęguje jeszcze wrażenie nieziemskości. Stare, skrzypiące ławki wydają się wygodne do długiego trwania w modlitewnej zadumie. Młodzi ludzie, którzy nadspodziewanie często odwiedzają Krzeszów, mawiają, że w tej ciszy, chłodzie kamiennej świątyni, przed tym obrazem zawieszonym wysoko w purpurowej koronie - czują się bliżej Boga.

I bliżej polskości tych ziem. Opactwo w Krzeszowie to także mauzoleum Piastów Śląskich, ostatnich z linii świdnicko-jaworskich. Średniowieczni książęta Bolko I i jego syn Bolko II, z orłami na tarczach, ufundowali to opactwo cystersom, co dało im prawo do wiecznego tu spoczywania. Są pamięcią tej ziemi. Prawdą o jej korzeniach.

Opactwo w Krzeszowie ma swój rytm i swoją teologiczną myśl: jest tu świątynia poświęcona Matce Bożej, a obok - kościół św. Józefa, jest też Kalwaria, która swymi stacjami wybiega poza monumentalne mury wprost w zieloność pól, łąk i lasów okolicy. Mniejsze i większe kaplice i kapliczki przycupnęły blisko ziemi. Niedawno powróciły do pierwszych właścicieli - do Kościoła, co daje nadzieję, że niebawem zamieszkają w nich ponownie figury uczestników świętego dramatu. A przy jednej z nich - Ciemnicy, gdzie ktoś pali nocą świece, ponoć na pamiątkę cudu, zapłonie tych zniczy więcej. Kalwaria zatacza koło i wraca do opactwa, najpierw na cmentarz klasztorny, potem do świątyni - jedna z ostatnich stacji to replika Świętego Grobu z Jerozolimy.

Reklama

Krzeszów, po latach zapomnienia, odzyskuje blask dzięki opiece wspaniałych ludzi, którzy docenili niezwykłość tego miejsca i pragną je zwrócić w pełni blasku pielgrzymom z całej Europy. Kto odwiedza krzeszowskie sanktuarium, ten doceni rozmiar zaangażowania i klasę, z jaką traktowane są tu rzeczy święte. Niewątpliwie na miano odnowicieli Krzeszowa zasługują biskupi legniccy - pierwszy biskup legnicki Tadeusz Rybak i obecny ordynariusz - bp Stefan Cichy, a nade wszystko ks. Józef Lisowski, kanclerz legnicki, który Krzeszów przed laty ukochał.

Jan Paweł II:
Sanktuarium krzeszowskie ufundowała (księżna - przyp. własny) Anna, wdowa po Henryku Pobożnym, w rok po bitwie legnickiej. Już w wieku XIII przed obrazem Matki Najświętszej gromadziły się rzesze pielgrzymów i już wówczas nosiło ono nazwę Domus Gratiae Mariae. Rzeczywiście, był to Dom Łaski hojnie rozdzielanej przez Bogurodzicę, do którego licznie przybywali pielgrzymi z różnych krajów, zwłaszcza Czesi, Niemcy, Serbołużyczanie i Polacy. Cieszymy się, że dziś także Boża Matka zgromadziła licznych pielgrzymów z tych po sąsiedzku żyjących narodów. Niech ten znak włożenia koron na głowę Maryi i Dzieciątka Jezus będzie wyrazem naszej wdzięczności za dobrodziejstwa Boże, których tak wiele otrzymywali i stale otrzymują czciciele Maryi, spieszący do krzeszowskiego Domu Łaski. Niech będzie również znakiem zaproszenia Jezusa i Maryi do królowania w naszych sercach i w życiu naszego narodu. Abyśmy wszyscy stawali się świątynią Boga i mężnymi świadkami Jego miłości do ludzi.
Z wypowiedzi Jana Pawła II podczas uroczystości koronacji krzeszowskiego Obrazu, Legnickie Pole, 2 czerwca 1997 r.

Zobacz galerię zdjęć GALERIA

Podziel się:

Oceń:

2008-12-31 00:00

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Uroczystości odpustowe w Krzeszowie

Niedziela legnicka 34/2013, str. 1

Ks. Piotr Nowosielski

W diecezjalnym sanktuarium maryjnym diecezji legnickiej w Krzeszowie 15 sierpnia odbyły się główne uroczystości odpustowe.

Więcej ...

Mario na Piaskach do której z pieśniami szli karmelici skrzypiąc trzewikami módl się za nami

2024-05-15 20:45
Matka Boża Piaskowa

pl. wikipedia.org

Matka Boża Piaskowa

W naszej majowej wędrówce, której szlak wyznaczył ks. Jan Twardowski docieramy dziś do Krakowa, by na chwilę zatrzymać się w cieniu karmelitańskiej duchowości. Po kilku dniach wędrówki przybyliśmy ponownie do Krakowa, gdzie na przedmieściach dawnego miasta – zwanym „Na Piasku” znajduje się ufundowany przez Władysława Jagiełłę i jego małżonkę Jadwigę kościół ojców karmelitów.

Więcej ...

Papież: konieczne jest duszpasterstwo świata sportu

2024-05-16 18:49

PAP/Riccardo Antimiani

Na konieczność duszpasterstwa świata sportu oraz edukacji w zakresie prawdziwych wartości sportowego współzawodnictwa zwrócił uwagę papież Franciszek w przesłaniu do uczestników Międzynarodowej Konferencji na temat Sportu i Duchowości „Mettere la vita in gioco” (Stawiając życie na szali), jaka w dniach 16-18 maja odbywa się w Rzymie. Organizuje ją watykańska Dykasterię ds. Kultury i Edukacji wraz z ambasadą Francji przy Stolicy Apostolskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Św. Andrzej Bobola, prezbiter i męczennik

Wiara

Św. Andrzej Bobola, prezbiter i męczennik

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Kościół

Świadectwo: św. Andrzej Bobola przemienia serca

Proroctwo św. Andrzeja Boboli. Czy wypełniły...

Kościół

Proroctwo św. Andrzeja Boboli. Czy wypełniły...

Dopóki żyjemy to wiara i Ewangelia mają być głoszone w...

Wiara

Dopóki żyjemy to wiara i Ewangelia mają być głoszone w...

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Wiara

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania