Reklama

Franciszek

Gdy byli w schronie zadzwonił do nich papież

Episkopat News

Zawsze proszę swoich wiernych, aby ich gniew wobec okupanta nie przerodził się w nienawiść, bo wtedy diabeł wygra dwa razy, a my nie możemy na to pozwolić. Taki pogląd wyraził w rozmowie z KAI ks. Iwan Dułyba – ojciec duchowy w seminarium greckokatolickim we Lwowie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Czy gdy papież Franciszek zadzwonił, Ksiądz z innymi osobami był w schronie?

– Tak, byłem w schronie. Zawyły syreny i trzeba było niestety tam pobiec. I w takiej nerwowej atmosferze zdarzyło mi się usłyszeć papieża Franciszka. Byli tam seminarzyści, była też dziennikarka Elisabetta Piqué i jeszcze kilka osób, które tego dnia znalazły się u nas w seminarium. Kiedy zadzwoniła komórka Elisabetty, słyszałem, że zapytała przez telefon, czy może włączyć tryb głośnomówiący i że jesteśmy w schronie, bo wyły syreny. Znam włoski, ponieważ studiowałem teologię w Rzymie. Nie wszyscy od razu załapali, kto dzwoni. Absolutnie nikt nie był w stanie wyobrazić sobie sytuacji, że w tak nerwowym momencie, gdzieś we Lwowie, w jakimś schronie usłyszymy „na żywo” papieża. To była ogromna niespodzianka. Wystarczyło spojrzeć na twarze chłopaków, żeby dostrzec zdziwienie. Ojciec Święty zapewnił nas o swojej modlitwie. Pytał o sytuację, co się dzieje w naszej okolicy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Szczerze mówiąc nie była to pierwsza rozmowa telefoniczna Franciszka, której byłem świadkiem i w której w jakimś skromnym sensie uczestniczyłem. Pewnego razu jechaliśmy samochodem, aby zebrać materiały i wtedy zadzwonił papież. Elisabetta zapytała, czy może włączyć tryb głośnomówiący. Gdy usłyszałem jego głos w telefonie, zatkało mnie. Krzyknąłem: „Mamma mia!”, na co papież z uśmiechem odparł: „Papa mia!”. Pytał o sytuację, o to, co się dzieje. Wyczuwałem w głosie, że chciał jak najwięcej uchwycić, zrozumieć. Prosił, żebym wszystkich w naszym seminarium pozdrowił od niego. Poczułem, że jest naprawdę blisko nas.

Innym razem z kolei, było to po obiedzie, staliśmy na korytarzu, gdy znów zadzwonił papież. Pytał, jak wygląda sytuacja. Opowiedział nam, że za kilka dni powierzy Rosję i Ukrainę Niepokalanemu Sercu Maryi i dlaczego to jest ważne. Opowiedziałem mu, że w parafii koło naszego seminarium od wielu lat ludzie modlą się na różańcu, prosząc Matkę Bożą o nawrócenie Rosji. Papież odpowiedział: tu potrzeba Matki, naprawdę potrzeba Matki, potrzeba Jej opieki. Zapewnił, że modli się za nas i że o nas pamięta na co dzień. Człowiek trochę się blokował, no bo o co zapytać papieża? Chcemy tylko pokoju, to nam wystarczy.

Reklama

KAI: Jak odbieracie Franciszka? Czy robi wystarczająco dużo dla Ukrainy?

– Ważne jest to, że papież nie ogranicza się do czytania gazet u siebie, ale że dzwoni, że pyta o sytuację ludzi, którzy są tu, na miejscu. Gdy mówił, było słychać, że dodaje nam odwagi, że się niepokoi, że to nie jest dla niego jakaś odległa sprawa. Jasno było widać, że problemy Ukrainy ma w sercu. Często nie udaje się nam przekazać spraw, które byśmy chcieli wyrazić słowami. Możemy to zrobić świadectwem życia, prostymi rzeczami dnia codziennego. Myślę, że to właśnie robi papież. Dla wszystkich, którzy przypadkowo uczestniczyli w tych połączeniach, to było i pozostanie bardzo ważne.

KAI: Czy mieliście okazję oglądać transmisję z Rzymu z aktu poświęcenia Rosji i Ukrainy?

– Jechałem wtedy samochodem do Lwowa spod granicy polskiej w Medyce. W ciszy słuchaliśmy transmisji na YouTubie. Chociaż myśleliśmy, że to się już skończyło

KAI: Czy – zdaniem Księdza – ta ogromna przemoc, jakiej doświadczacie, naznaczy na zawsze Ukraińców?

– Chciałbym powiedzieć dwie rzeczy. Przede wszystkim sądzę, że przemoc pozostawi na zawsze ślad w sercu człowieka, nie minie obojętnie, blizny zostaną. Myślę, że ten ślad przemocy pozostanie obecny na kilka pokoleń Ukraińców. Tylko Bożą miłością będzie można wyleczyć te rany. Obawiam się, że ludzka miłość, dobroć nie będzie w tym wypadku wystarczająca. Ludzie często mi mówią: proszę ojca, mam w sercu coraz więcej nienawiści. Myślę, że kiedy człowiek staje bezpośrednio wobec czegoś takiego, jak wojna, to uczucie gniewu jest czymś naturalnym. Ale zawsze proszę swoich wiernych: starajcie się, żeby ten gniew nie przerodził się w nienawiść, bo wtedy diabeł wygra dwa razy. Nie możemy na to pozwolić.

Przypominam sobie słowa Jana Pawła II wykrzyczane na Sycylii przeciwko mafii: „Nawróćcie się, kiedyś wybije godzina Sądu Bożego!”. Jeden z naszych generałów powiedział, że walczymy nie dlatego, że nienawidzimy naszych wrogów, którzy nas atakują, ale dlatego, że widzimy za swoimi plecami nasze rodziny, nasze dzieci. Idziemy walczyć nie z nienawiści, ale ze względu na tych, którzy stoją za nami. Chciałbym, żeby w naszych sercach nie rodziła się nienawiść. Boję się o naszą młodzież, która musi walczyć, bronić naszego kraju.

Podziel się:

Oceń:

+2 -2
2022-04-10 20:36

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: Benedykt XVI - wielki papież

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek odsłonił dziś rano popiersie swego poprzednika Benedykta XVI. Stanęło ono przed wejściem do Domku Piusa IV w Ogrodach Watykańskich - siedziby Papieskiej Akademii Nauk z woli jej członków.

Więcej ...

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

Więcej ...

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58
Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 5.): Ile słodzisz?

To święty również na dzisiaj

To święty również na dzisiaj

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Kościół

Ks. prof. Tomasik: Pierwszą Komunię św. można przyjąć...

Apostoł ubogich i cierpiących

Święci i błogosławieni

Apostoł ubogich i cierpiących

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...