Kiedy artystka pojawia się na scenie, widownia natychmiast czuje ciepło, spokój i niezwykłą wrażliwość. Nie jest to tylko efekt kunsztu muzycznego czy lat doświadczeń. To coś więcej – przenikająca całe jej życie duchowość, głęboka relacja z Maryją i zakorzenienie w wierze.
Maryja i Jasna Góra
– Człowiek rodzi się z czystą, piękną duszą i ma w sobie pragnienie miłości. Bóg nas stworzył z miłości i ta miłość powinna być najważniejszą cechą człowieka – mówi wokalistka i podkreśla, że jej artystyczna wrażliwość nie jest oderwana od drogi duchowej. Od dzieciństwa uczyła się wiary od swojej mamy, ale i w parafii Matki Bożej Bolesnej w Poznaniu. To tam, przy pięknej piecie, kształtowała się jej pierwsza relacja z Matką Bożą. Do dziś pamięta słowa pieśni Po górach, dolinach, która stała się dla niej ważną modlitwą przez muzykę. Już jako mała dziewczynka przeżywała Eucharystię tak głęboko, że – jak wspomina – rodzina drżała, czy nie zemdleje z przejęcia podczas swojej I Komunii św. – Jestem taka w wielu sprawach, właśnie uniesiona. Głównie w moim śpiewaniu. To wielka łaska, że we mnie ta spójność między wiarą a muzyką istnieje do dziś – dodaje.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Szczególne miejsce na duchowej drodze Haliny Frąckowiak zajmuje Jasna Góra. Sanktuarium w Częstochowie jest dla niej przestrzenią spotkania z Maryją i powierzania Jej najbliższych. – Kiedy przyjeżdżałam na Jasną Górę, to najczęściej nie chodziło o mnie, ale o tych, których kocham i którym chciałam coś wymodlić, wyprosić. I tak się działo. Po modlitwie przy obrazie Czarnej Madonny wracałam do codzienności z olbrzymim poczuciem pokoju i siły – wyznaje artystka. Kiedy opowiada o różańcu, który nosi na palcu, jej głos mięknie: – To jest dla mnie bardzo namacalne wspieranie mnie z góry. Odmawiam go głównie za bliskich. Mówi się też, że Różaniec to doskonała modlitwa o pokój na świecie i w Polsce. Ja wiem, że to modlitwa, która naprawdę zmienia serce.
Wszystko jest muzyką
Choć na początku swojej młodości długo nie miała odwagi, by zaśpiewać publicznie, z czasem jej życie splecione z muzyką nabrało rozpędu. Dziś niemal każdy potrafi zanucić jej utwory, takie m.in. jak: Papierowy księżyc czy Bądź gotowy dziś do drogi. Jej głos rozbrzmiewał także w kolędach wykonywanych z innymi artystami oraz w pięknej Pannie Pszenicznej. Halina Frąckowiak zawsze podkreśla, że muzyka bez ducha byłaby tylko techniką. – Nie ma świata bez ducha. Muzyka była od początku stworzenia – w szumie drzew, w wodzie, w każdym dźwięku. Odkrywam ją ciągle na nowo – mówi z zachwytem.
Fani mogli zobaczyć jej dobroć i życzliwość także z innej strony – jako jurorki programu The Voice Senior. Publiczność pokochała ją nie tylko za profesjonalizm, lecz także za ciepło i wsparcie, jakim otaczała dojrzałych uczestników talent show. – A to nie jest tak, że byłam po prostu sobą? Może dziś to rzadkie, ale ja chcę tak żyć. Poza tym śmieję się, że jestem skazana na piękno. Jeśli mogę dać ludziom coś dobrego, co sprawia im radość, to się cieszę. Gdy wychodzę na scenę, wiem, że nie jestem sama – uśmiecha się piosenkarka.
Najważniejsza jest prawda
Zapytana o życiową radę, artystka nie waha się ani chwili: – Najważniejszą cechą w człowieku jest prawda. Jeśli żyję w zgodzie z sobą, nie chcę nikogo udawać, to mnie to dobrze prowadzi. Wszyscy mówią: miłość, ale to dla mnie oczywiste. A wiara? Wiara to wiem. To pewność, nie przypuszczenie.
Ta pewność wybrzmiewa nie tylko w słowach piosenki, ale i w muzyce. Kiedy śpiewa, ma się wrażenie, że każdy dźwięk jest namaszczony – czy to w popowych przebojach, czy w pieśniach religijnych. Dziś, gdy patrzy się na jej artystyczną i duchową drogę, widać, że to spójność stanowi o sile Haliny Frąckowiak. To, co mówi i śpiewa, nie jest rolą wyuczoną poza sceną, jest świadectwem człowieka, który swoje życie zawierza Bogu i Maryi. – W zdrowym ciele zdrowy duch. W dobru i wierze jest nasza siła – podsumowuje. Jej świadectwo zachęca, by sięgnąć po różaniec, pojechać na Jasną Górę, a przy okazji – posłuchać utworów, które niosą przesłanie piękna, prawdy i miłości. Bo w świecie, do którego wdziera się chaos i fałsz, Halina Frąckowiak przypomina: to właśnie prawda, miłość i piękno są tą drogą, która może prowadzić nas do Boga.