Jeżeli Chrystus jest dla mnie Mesjaszem, to Jego dalsze słowa z dzisiejszej Ewangelii powinny stać się programem mojego życia: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje”.
Niestety, dzisiejszy człowiek pragnie za wszelką cenę zachować życie dla siebie. Cała medycyna służy temu jednemu celowi: by tutaj najdłużej przeżyć, użyć życia i najwięcej zobaczyć. Jeśli tylko tak patrzymy na życie, to popełniamy poważny błąd. Gdy bowiem zabiegamy o ocalenie własnego życia, stracimy je, gdyż doczesność przemija, a z nią cały świat i wszystko, co na nim jest.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
I tutaj spotykamy się z paradoksem Ewangelii. Chrystus, który jest naszym Odkupicielem, jednoznacznie mówi do nas: „kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie”. Musimy zatem umieć najpierw stracić, by potem zachować. Musimy tak ustawić swoją doczesność, by cały nasz ziemski trud złożyć w pewne ręce Jezusa z Nazaretu. On, Zmartwychwstały, nie należy już do doczesności, a więc nie podlega już prawu przemijania. A Boża wieczność to pełnia doskonałości.
Reklama
Ciągle jednak musimy pamiętać, że życie polega nie na pozbywaniu się krzyży – to jest przecież niemożliwe – ale na dźwiganiu ich razem z Nim – Jezusem Chrystusem! I tutaj papież Benedykt XVI w encyklice Spe salvi (nr 39) zaszczepia w nas wielką nadzieję: „Bóg nie może cierpieć, ale może współcierpieć. Człowiek jest dla Boga tak bardzo cenny, że On sam stał się człowiekiem, aby móc współcierpieć z człowiekiem, w sposób rzeczywisty, w ciele i krwi, jak to nam przedstawia opis Męki Jezusa. Stąd w każde cierpienie ludzkie wszedł Ktoś, kto je z nami dzieli i znosi”.
Ta Boża perspektywa powinna wyzwolić w nas umiejętność „tracenia” życia – godzina po godzinie, dzień po dniu, rok po roku – dla Chrystusa. Jest to jedyna droga ocalenia własnego życia. Umieć żyć dla Jezusa. Jeżeli ją opanujemy, możemy być świadomi sukcesu „zachowania życia” na wieczność.
Stąd też aktualna staje się zachęta, którą papież Jan Paweł II wypowiedział 2 czerwca 1997 r. w Gorzowie Wielkopolskim: „Bądźcie czujni, aby Was nic od tej miłości nie odłączyło – żadne fałszywe hasła, błędne ideologie ani pokusa pójścia na kompromis z tym, co nie jest z Boga, czy też szukanie własnych korzyści. Odrzućcie wszystko, co tę jedność niszczy i osłabia. Bądźcie wierni Bożym przykazaniom i zobowiązaniom chrzcielnym. (...) Nie lękajcie się świętości”.
Tylko w Bożych rękach wszystko zyskuje sens i wszystko może być zachowane. A zatem „tracić” życie dla Chrystusa to największa mądrość, a zachować je dla siebie to wielka klęska. Nie dajmy się zwieść podszeptom świata, ale otwórzmy serca na Bożą mądrość. Amen!