Reklama

Rodzina

Po pierwsze rodzina

Najcenniejsze więzi

Adobe Stock

Dziadek spacerujący z wnukiem, mama pijąca kawę z córką, mężczyźni w wieku 18, 40 i 65 lat grzebiący razem pod maską samochodu. Obrazki jak z reklamy. I nic dziwnego – twórcy reklam odwołują się przecież do tego, co dla nas ważne i wartościowe. A tak właśnie bardzo wielu z nas myśli o więziach międzypokoleniowych. Dlaczego warto o nie dbać?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdy z nas potrzebuje bliskich osób – to daje nam poczucie bezpieczeństwa, pomaga się rozwijać, łatwiej jest nam stawiać czoła trudnym sytuacjom. Ale korzyści z relacji międzypokoleniowych jest znacznie więcej.

Wzajemne obdarowywanie

– Kiedy mamy kontakt, relacje z osobami w różnym wieku, z różnym doświadczeniem, patrzącymi na świat trochę inaczej niż my – uczymy się przede wszystkim szacunku do tego, że jesteśmy różni. Zaczynamy dostrzegać, że na kolejnych etapach życia potrzebujemy czegoś innego. To mogą być bardzo proste sprawy – młodsi będą się uczyć szacunku do starszych, starsi będą się uczyć cierpliwości, patrząc, jak młodsi wzrastają w codziennym życiu – mówi Agnieszka Maik, pedagog*.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Uczymy się od siebie m.in. przez obserwowanie. Dotyczy to szczególnie dzieci. To, co widzą u starszych, odwzorowują najpierw w zabawie, a potem w codziennych sytuacjach. Z kolei jeśli dorosły odkryje, że nie musi być wyłącznie tym, który wskazuje drogę, ale może być również kimś, kto czerpie z obecności młodszego pokolenia, ma szansę spojrzeć na siebie w zupełnie innym świetle. – Czego możemy się nauczyć od dzieci? Na przykład szczerego podejścia do świata. Dzieci widzą zero-jedynkowo, kiedy coś im się nie podoba, powiedzą o tym wprost. Kiedy ja, osoba dorosła, zrobię coś źle, to dziecko też mi o tym powie. Właśnie dlatego dzieci mogą być również naszymi drogowskazami, a nie tylko małymi ludźmi, których prowadzimy – dodaje.

Trudne relacje

Różnie to wygląda w praktyce. Są rodziny mocno ze sobą zżyte, są i takie, które z rozmaitych powodów mają chłodniejsze relacje. Bywają teściowie nadmiernie wtrącający się w życie młodszego pokolenia, dziadkowie usiłujący wychowywać wnuki po swojemu, rodzice negujący wszystko, co proponuje starsze pokolenie, dzieci, dla których rodzice bądź dziadkowie nie są żadnym autorytetem czy kimś godnym zaufania, a jedynie tymi, którzy niczego nie rozumieją. W skrajnych przypadkach ktoś podejmuje decyzję o zerwaniu kontaktów lub o ich mocnym ograniczeniu.

– Każda z takich sytuacji wymaga indywidualnego rozważenia. Nie jest tak, że jeśli np. dziecko nie ma kontaktu ze swoimi dziadkami, to już nie spotyka w życiu żadnych starszych osób, od których może się czegoś nauczyć. Więzi rodzinne są jednak szczególne. To bardzo istotne, by uczyć dzieci, że rodzina jest ważna, że nas wychowuje, że jest naszym środowiskiem wzrostu. Nie powinno tego zabraknąć – podkreśla Agnieszka Maik. – Zdaję sobie sprawę, że różnice pokoleniowe są czasem trudne do przeskoczenia. Myślę jednak, że kiedy się z czymś nie zgadzamy, zawsze warto usiąść i o tym porozmawiać, wprost. Można nawet spróbować stworzyć coś na zasadzie kontraktu, w ramach którego każda ze stron wyrazi to, czego oczekuje – proponuje pedagog.

Reklama

Można również spróbować trochę mniej zwracać uwagę, komentować, wyrażać swoją opinię, a bardziej wczuć się w potrzeby drugiej osoby. Być może reaguje niegrzecznie, bo jest przemęczona? Może czegoś się boi? Z czymś sobie nie radzi? Ma problemy w pracy, w szkole? Życzliwa rozmowa jest tu kluczowa i na pewno lepsza niż stopniowe zrywanie więzi. – Zdarza się, że z różnych powodów zabrakło kogoś w naszym życiu, może rodzica, może dziadków. Kiedy człowiekowi brakuje jakiejś ważnej osoby, ważnego wzorca, to zacznie poszukiwać na własną rękę. I nie zawsze dobrze trafi – dodaje Agnieszka.

W poszukiwaniu wzorców

Kiedyś dość naturalne było to, że dziewczynki spędzały więcej czasu w kobiecym gronie, nie tylko z rówieśniczkami, ale też z mamą, babcią, ciocią itd. Podobnie było w przypadku chłopców. Dzisiaj okazji do takich spotkań jest mniej, chociaż... Coraz częściej słyszy się o warsztatach dla mam i córek albo o wyprawach dla ojców i synów. Wydawane są książki opowiadające dziewczynkom o kobietach czy chłopcom o mężczyznach. Są nawet organizowane sesje fotograficzne, przedstawiające np. babcię, mamę i córkę. Większość szkół, zakładów pracy, zorganizowanych grup czy wspólnot ma dziś charakter koedukacyjny, ale i tak każda kobieta czasem ma potrzebę pogadania z drugą kobietą, a mężczyzna – z mężczyzną. Dziewczynki, patrząc na mamę czy babcię, budują swój obraz kobiecości, podobnie chłopcy wzorują się na ojcu czy dziadku. – To prawda, że takie relacje wiele nam dają; my, jako ludzie, po prostu ich potrzebujemy – przyznaje Agnieszka Maik. – Spojrzałabym na to jednak w jeszcze inny sposób: potrzebujemy różnych wzorców i rodzina nam je zapewnia. I tak moja mama zawsze będzie dla mnie nauczycielką modlitwy i ubierania się, a tata nauczycielem dbania o to, by w domu niczego nie zabrakło. W dorosłym życiu czerpię z nich obojga. Chłopiec też będzie się uczył od taty różnych męskich zachowań, ale od mamy może się uczyć chociażby delikatności czy wrażliwości na innych.

Reklama

Wzorców warto szukać również w starszych pokoleniach. Babcie i dziadkowie, którzy mają już większy dystans do życia, mogą w niektórych sytuacjach okazać się nawet lepszymi rozmówcami niż rodzice. Im bliżej ze sobą jesteśmy, tym więcej czyjejś życiowej mądrości chłoniemy mimochodem, bez kazań i moralizowania. Nie trzeba wiele, czasami punktem wyjścia może być serial, który lubią i babcia, i wnuczka.

Walutą jest czas

Jak wzmacniać więzi? Szczególnie dzisiaj, kiedy mało rodzin mieszka wielopokoleniowo, a w większym gronie spotyka się przy specjalnych okazjach, od święta? – Walutą jest tu przede wszystkim czas, a my, dorośli, wciąż mamy go za mało. Zresztą także dzieciom już zaczyna brakować czasu – są przeciążone dodatkowymi zajęciami i zadaniami. Tymczasem potrzebujemy czasu na bycie ze sobą, chociażby na rozmowę, ale nie tylko. To będzie też czas potrzebny m.in. do wspólnego przygotowania posiłku, do wyjścia na spacer, do pomocy w odrobieniu lekcji i do innych aktywności. Właśnie w takich prostych, zwyczajnych sytuacjach umacniają się nasze więzi.

Bliskie relacje z innymi pokoleniami pomagają nam również w przyjmowaniu tego, że świat się zmienia, że my się zmieniamy, że zmieniają się nasze ciała, możliwości i potrzeby. Uczymy się też troski o siebie nawzajem. – Pandemia była dla wielu z nas taką szkołą życia. Wtedy bardzo dbaliśmy o naszych bliskich, np. robiliśmy zakupy dziadkom, żeby nie wychodzili z domu i się nie narażali. Dostrzegaliśmy, jak bardzo bliscy ludzie są dla nas ważni – podkreśla Agnieszka Maik. – Pytanie tylko, czy naprawdę musimy czekać na takie mocne lekcje, skoro troska o bliskich, kontakt z nimi, umacnianie relacji powinny być czymś, co trwa cały czas. Od małego powinniśmy się uczyć, że przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie pomóc, zaopiekować się kimś, być przy nim – tak samo jak ktoś był przy nas, kiedy byliśmy mali – dodaje.

* Agnieszka Maik: pedagog, specjalizacja: wychowanie przedszkolne i nauczanie początkowe, wczesne wspomaganie rozwoju dziecka, poradnictwo i pomoc psychopedagogiczna.

Projekt dofinansowany w konkursie Ministra Rodziny i Polityki Społecznej „Po pierwsze Rodzina!”.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2023-10-24 14:46

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Rozmowy międzypokoleniowe

Adobe Stock

Czy rozumiemy się nawzajem? Co przeszkadza w prawdziwym spotkaniu między pokoleniami? Jaka jest recepta na jedność?

Więcej ...

Jak się zachować kiedy ktoś przy nas umiera?

2025-10-31 08:44

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Każda śmierć kliniczna to fascynująca historia czyjegoś powrotu. Człowiek, którego uznano za zmarłego, słyszy modlitwę nad swoim ciałem… i wraca. Jeśli to możliwe — co to mówi o sensie życia, który gubimy w biegu? Każdy z nas kiedyś stanie przy łóżku kogoś, kogo kocha. Ten odcinek pomoże Ci nie bać się tej chwili.

Więcej ...

Abp Galbas: Nigdy nie pytaj, komu grają Requiem. Grają je tobie

2025-11-02 20:14

Archidiecezja Warszawska

Nigdy nie pytaj, komu grają Requiem. Grają je tobie - powiedział podczas homilii arcybiskup Adrian Galbas w Dzień Zaduszny w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Metropolita warszawski przewodniczył procesji żałobnej do krypt, gdzie modlił się przy grobach zmarłych arcybiskupów, biskupów i kapłanów Archidiecezji Warszawskiej, a następnie odprawił Mszę świętą w ich intencji. Podczas liturgii Chór i Orkiestra Polskiej Opery Królewskiej wykonały Requiem Wolfganga Amadeusza Mozarta.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Jak naprawdę jest w czyśćcu? Poznaj kilka wizji od św....

Wiara

Jak naprawdę jest w czyśćcu? Poznaj kilka wizji od św....

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam,...

Wiara

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam,...

To ile za te wypominki?

Kościół

To ile za te wypominki?

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Nowenna za dusze czyśćcowe

Wiara

Nowenna za dusze czyśćcowe

Komunikat Biskupa Sosnowieckiego

Niedziela Sosnowiecka

Komunikat Biskupa Sosnowieckiego

Biskupi przemyscy apelują o modlitwę w intencji abp....

Niedziela Przemyska

Biskupi przemyscy apelują o modlitwę w intencji abp....

Szkoła podstawowa we Włodarach została ostrzelana

Wiadomości

Szkoła podstawowa we Włodarach została ostrzelana

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny

Święta i uroczystości

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny