Reklama

Kultura

Święci autorytetem

Jakub Grabowski/Fundacja Lux Veritatis

Czuję się jakoś szczególnie naznaczony jego osobą, poza tym jest to postać skrojona na miarę kina – mówi o św. Bracie Albercie Witold Ludwig, scenarzysta i reżyser filmu Nędzarz i madame, w rozmowie z Julią Saganiak.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Julia Saganiak: Masz duszę artysty, interesujesz się sztuką, religią. Wyreżyserowałeś drugi – po Zerwanym kłosie – film. Czy dzięki Twoim zainteresowaniom i dużej wiedzy w zakresie kinematografii było to łatwe zadanie?

Witold Ludwig: Było mi trudniej, bo byłem świadomy historycznego, kulturowego i duchowego znaczenia osoby św. Brata Alberta. Wiedziałem, jak wysoką poprzeczkę stawia ta postać, i liczyłem się z oczekiwaniami widzów względem tego filmu. Czas na planie wymagał rezygnacji z bardzo wielu przyjemności, ale to, co dobre, często rodzi się w bólach. Mówiąc językiem biblijnym: kto we łzach sieje, żąć będzie w radości. Wierzę, że ten film, okupiony pracą, potem i łzami setek ludzi – wybrzmiewa jako dzieło dojrzałe. Była to wielka artystyczna przygoda. Patrząc z perspektywy czasu – nie wiem, jak to po ludzku mogło się w ogóle udać. Pan Bóg pobłogosławił, a ludzie pomogli.

Skąd pomysł, by odnieść się do św. Brata Alberta? Czy ta postać ma dla Ciebie szczególne znaczenie w życiu?

Jan Paweł II wyznał, że w latach kształtowania się jego powołania życiowego Adam Chmielowski odegrał decydującą rolę. Wówczas zadałem sobie pytania: kim był Adam Chmielowski, skoro wpłynął na wybory życiowe Karola Wojtyły – największego z rodu Słowian?; jakie tytaniczne cechy musiał prezentować? Nie bez znaczenia jest też fakt, że Brat Albert został kanonizowany w roku moich urodzin i w dniu moich imienin. Czuję się jakoś szczególnie naznaczony jego osobą. Wreszcie – jest to postać skrojona na miarę kina. Był buntownikiem, niepokornym artystą – miał po prostu niesamowicie ciekawą osobowość. Myślę, że ktoś, kto powiedział, iż ludzi i Boga trzeba kochać do bólu mięśni i kości, to człowiek absolutnie inny niż wszyscy. Kobiety będą go kochać, mężczyźni – lubić, a on przy tym pozostanie człowiekiem z krwi i kości. Mówi się, że Caravaggio był malarzem brudnych stóp. My chcieliśmy pozbawić Adama Chmielowskiego aureoli i pokazać pełnię jego człowieczeństwa, która uczyniła go świętym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

To znaczy, że skupiłeś się nie na biografii Brata Alberta, ale na czymś zupełnie innym...

To jest kompletnie inna perspektywa. Ten film nie jest kroniką życia Adama Chmielowskiego – to jest zarezerwowane dla książek naukowych, dla filmów dokumentalnych. Nasz film jest przypowieścią o nadzwyczajnej osobie, jest rapsodem historycznym, kostiumowym i myślę, że jest to bardzo autorskie podejście, ponieważ ukazuje duchową drogę świętego, a nie jest raportem z jego życia.

Żyjemy w czasach, gdy święci nie odgrywają już w naszym życiu szczególnych ról, bo jesteśmy przekonani, że męczeństwo, ubóstwo, pełne zaufanie Panu Bogu są przereklamowane; uważamy, że trzeba żyć inaczej, nowocześnie. Czy Twoim zdaniem, można to przekonanie zmienić? Czy święci są dla nas jeszcze autorytetem?

Święci byli, są i będą autorytetem. Antyczni Grecy mieli swoich olimpijskich bogów, swoich mitologicznych herosów. Tym, co ich różni od naszych świętych, jest to, że tamci byli postaciami legendarnymi, baśniowymi – a święci istnieją naprawdę. Ich historie napisało samo życie. Niedościgniony ideał, jaki ze sobą niosą, jest bardzo inspirujący. Większym problemem jest brak znajomości żywotów świętych niż brak fascynacji nimi. Te osoby po prostu zarażają swoimi przykładami.

Czym Cię zaraził Brat Albert?

Na szczęście nie zaraził mnie umiłowaniem do tytoniu – Brat Albert był rozmiłowany w cygarach. Albertynki w jesieni życia mówiły mu zresztą: bracie Albercie, brat pójdzie prosto do nieba, a on wtedy odpowiadał: nie, nie będę święty – i wyciągał cygaro. Oczywiście, cygara zajmowały wówczas zupełnie inne miejsce w kulturze, to był towar kolonialny, wyraz jakiejś artystycznej bohemy, to rozgrzewało człowieka. Poza tym Brat Albert czuł bóle fantomowe na przedłużeniu nogi, której nie miał. Tytoń po prostu uśmierzał ból. Ale ta postać może zarażać absolutnym realizmem życia. Adam Chmielowski był wielkim patriotą, położył swoje zdrowie i niemal życie na szali i na ołtarzu ojczyzny. Myślę, że Brat Albert jeszcze wejdzie do naszego życia – do każdego w inny sposób i w innym momencie.

Reklama

W filmie zagrali profesjonalni aktorzy i studenci AKSiM w Toruniu. Jakie były reakcje na propozycje odegrania roli Heleny Modrzejewskiej czy Adama Chmielowskiego?

Na pewno każdy aktor marzy o takich rolach jak książę Czartoryski, Brat Albert czy Helena Modrzejewska. Uważam, że były to bardzo wymagające role. Wierzę w to, że przejdą do historii kina, dlatego że nasi aktorzy i role, które zagrali, spełniają wszystkie najważniejsze kryteria w kwestii oczekiwań kinomanów.

Twój film można zobaczyć w kinach w całej Polsce. Powiedz, na co widzowie powinni zwrócić szczególną uwagę.

Istota tego filmu streszcza się w refrenie utworu Wciąż pytasz czemu: „Jeżeli serce dasz na spalenie, każda twa iskra wznieci płomienie”. Ten prometejski wymiar życia Adama Chmielowskiego, jego bezprzykładne poświęcenie się dla drugiej osoby, dla bliźniego, to po prostu piękny dar z jego osoby. Myślę, że wejdziemy na ten seans dobrzy, a wyjdziemy jeszcze lepsi. Tego życzyłbym sobie i wszystkim widzom.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2021-12-07 11:15

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Kard. Dziwisz: Brat Albert patrzył sercem przepełnionym miłością do Zbawiciela

Ks. Daniel Marcinkiewicz

W liturgiczne wspomnienie św. Brata Alberta w Sanktuarium Ecce Homo w Krakowie odpustowej Eucharystii przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. "Brat Albert patrzył sercem przepełnionym miłością do Zbawiciela, za którym poszedł, zostawił wszystko, by oddać się Mu całkowicie do dyspozycji, by posługiwać ubogim, przywracać im nadzieję.

Więcej ...

Włochy: 18 i 19 maja kard. Dziwisz odwiedzi diecezję Asti

2024-05-07 13:17

Karol Porwich

W sobotę 18 maja kard. Stanisław Dziwisz, emerytowany arcybiskup krakowski i były sekretarz osobisty św. Jana Pawła II, będzie w Isola d'Asti z okazji 30. rocznicy wizyty św. Jana Pawła II w diecezji Asti i Isola d'Asti - poinformowała ta leżąca w Piemoncie diecezja północnowłoska.

Więcej ...

W weekend papież na Światowym Spotkaniu nt. Ludzkiego Braterstwa

2024-05-07 19:16

Grzegorz Gałązka

Papież Franciszek weźmie udział w Światowym Spotkaniu nt. Ludzkiego Braterstwa. Odbędzie się ono w Rzymie i Watykanie w dniach 10-11 maja z udziałem m.in. 30 laureatów Nagrody Nobla. Jednym z jego celów jest „przywrócenie braterstwa jako zasady działania społecznego w przestrzeni publicznej”. „Im bardziej świat pogrąża się w ciemności, tym bardziej ludzkość szuka światła” - taką metaforą wyjaśnia sens spotkania o. Enzo Fortunato, dyrektor ds. komunikacji bazyliki watykańskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Matura: bunt i jego konsekwencje lub relacja z drugim...

Wiadomości

Matura: bunt i jego konsekwencje lub relacja z drugim...

#PodcastUmajony (odcinek 7.): Jednostka GROM

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 7.): Jednostka GROM

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

Wiara

Jezu, ufam Twemu miłosierdziu. Jezu, ufam Tobie!

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...

Wiara

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość +...