Reklama

Felietony

Widziane z Brukseli

Pan premier w Strasburgu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do siedziby głównej Parlamentu Europejskiego przyjechał Mateusz Morawiecki. Jako polski premier przedstawił wizję przyszłości Unii Europejskiej. Był on już bodaj szóstym z kolei przywódcą państwa członkowskiego Unii występującym w takiej formule. Mówił interesująco. Przypomniał o chrześcijańskich korzeniach Europy, a propozycje jej rozwoju nakreślił w trzech punktach, które następnie rozwijał.

Nie zapomniał nawiązać do historii polskiego parlamentaryzmu, setnej rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości i pochwalić się obecnymi sukcesami społeczno-gospodarczymi, aby powrócić do problemów Unii, którą nazwał prawnomiędzynarodowym eksperymentem. Na sali zauważyłem tylko jeden problem. Niemal nikt nie był zainteresowany tym, co mówił polski premier.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ci, którzy mieli przemawiać, układali sobie w głowach plan ataku w związku z lansowaną tu tezą o zagrożeniu naruszenia zasad praworządności w Polsce. Sytuacja im sprzyjała, gdyż właśnie w tym dniu w Polsce w stan spoczynku przechodziła pierwsza prezes Sądu Najwyższego.

Reklama

To, co mówił premier Morawiecki, nie stało się więc osią dyskusji o Europie, lecz punktem odbicia do krytyki działań polskiego rządu. Przypomniałem sobie wówczas anegdotę, jak to student biologii, zanim poszedł na egzamin, zdążył się nauczyć tylko o dżdżownicach, a dostał pytanie o słonia. Bez zastanowienia stwierdził, że słoń ma trąbę w kształcie dżdżownicy, a dżdżownice dzielą się na... – i dalej o tym, czego się nauczył. Nie inaczej było w Strasburgu. Rozpoczął wiceszef Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis (Jean-Claude Juncker się nie pofatygował, choć zazwyczaj jest obecny). Następnie w imieniu dwóch największych frakcji mówiło dwóch Niemców, którzy „z palącą troską” pochylili się nad „upadkiem praworządności w Polsce”. Dalsze spicze Belga Guya Verhofstadta, niemieckiej europosłanki Ski Keller i innych przedzieliła mowa obronna przedstawiciela naszej frakcji. Polski europoseł z pewnością chciał dobrze, ale nie zdołał skłonić przemawiających, aby skupili się na właściwym temacie. Notabene jego dygresje o ukaraniu przed rokiem Janusza Korwin-Mikkego i rzekomym zablokowaniu wystawy w PE o Józefie Piłsudskim stały się przysłowiową niedźwiedzią przysługą uczynioną Morawieckiemu. Prowadzący obrady Antonio Tajani odebrał to jako osobisty przytyk i się rozsierdził. Nie omieszkał przypomnieć, że nikt wspomnianej wystawy nie blokuje, tylko organizatorzy się spóźnili, nie dotrzymali terminu. Jak tylko dostarczą dokumentację, nie będzie żadnych problemów. Uff... to cieszy, nawet bardzo. Ale tam siedział polski premier i czekał na debatę o Europie.

Oczywiście, w przypisanym czasie sam dzielnie odpierał zarzuty, ale przecież miało być o Europie i jej przyszłości. Przyznam, że miałem wątpliwości, czy w ogóle było warto, aby w tych okolicznościach występował. Ktoś przecież premierowi w sprawach europejskich doradza. Czy nie mógł opracować lepszej strategii? Przygotować otoczki tej wizyty? Życzliwi goście na trybunach, więcej zaprzyjaźnionych europosłów w sali plenarnej, uprzednie spotkania i rozmowy? Wiadomo było, że totalna polska opozycja w PE nie śpi. Przypominam sobie ostatnią wizytę w Strasburgu premier Beaty Szydło. Podobnie odpierała zarzuty o rzekomy brak praworządności w Polsce, ale polityczny efekt był zgoła inny. Dość powiedzieć, że towarzyszący jej ministrowie i współpracownicy otwierali z radości szampana, zanim zakończyła się debata z udziałem premier, a europosłowie Platformy Obywatelskiej zdymisjonowali swojego przewodniczącego Jana Olbrychta za to, że zbyt blado wypadło jego przemówienie. To taka mała różnica. I na koniec jeszcze jedna. Przed swoim wystąpieniem w Strasburgu premier Szydło zaprosiła wszystkich polskich europosłów na spotkanie. Określiłbym je jako owocne. Premier Morawiecki się z nami nie spotkał, za to oficjalne zaproszenie na spotkanie otrzymali wszyscy nasi asystenci. W większości ci, którzy nie przyjeżdżają z Brukseli do Strasburga.

Mirosław Piotrowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego, www.piotrowski.org.pl

Podziel się:

Oceń:

2018-07-10 12:29

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Premier w Częstochowie

Premier Mateusz Morawiecki odwiedził w dniu 12 października 2018 r. Częstochowę.

Więcej ...

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

2024-05-07 20:53

Mat.prasowy

Co zrobił Jan, kiedy Jezus dał mu Maryję za matkę? Czy naprawdę po prostu „wziął Ją do siebie”? I co to właściwie oznacza dla nas samych? Zapraszamy na ósmy odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że Maryi wcale nie zaprasza się tylko do domu.

Więcej ...

Od wieków chodzi o świadectwo wiary

2024-05-08 20:16
Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

ks. Łukasz Romańczuk

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Uroczystość świętego Stanisława, biskupa i męczennika była okazją do świętowania w parafii św. Stanisława, Doroty i Wacława we Wrocławiu. Tego dnia młodzież z tej parafii oraz św. Mikołaja przyjęła sakrament Bierzmowania z rąk abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Suplika do Maryi w Pompejach

Wiara

Suplika do Maryi w Pompejach

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

Wiara

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

Wiara

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku